Szczególnie utkwiła mi w pamięci rola Jacka Nicholsona, który grając postać Billy'ego Budduskeya miał 36 lat. Wspaniała gra aktorska, która moim zdaniem zasługiwała co najmniej na nominację do Oskara. Inne role pierwszoplanowe wypadły niewiele gorzej. Cały film mimo, że utrzymany w lekkiej konwencji, daje do myślenia, ale również bawi. Upiec kilka pieczeni na jednym ruszcie to prawdziwa sztuka. W tym wypadku się udało. Brawo!