dokładnie, film ogląda się świetnie, rewelacyjnie się bawiłem, dużo świetnych dialogów i Jack Nicholson

Heh, chyba bedę musiała jeszcze raz, uważniej oglądnąc ten film (to jedyny film z Nicholsonem, który oglądałam nieuważnie i tylko raz):P bo jak widzę, ma on w większości pochlebne opinie, a ja akurat całkiem odwrotnie uznałam go za jeden z najgorszych jakie widziałam... nie wiem, może byłam bardzo zmęczona gdy go oglądałam bo naprawdę nie wiedze w nim nic dobrego...ciągle czekałam aż film sie zacznie aż tu nagle... film sie skonczył. Obojętnie skomentowałam: " bez sensu " i poszłam spac więcej o nim nie myśląc (co zdarza mi sie rzadko). Nawet sam Jack nie wzbudził zachwytu. Muszę sprawdzić, może to co mnie sie nie podobało było własnie tym co najlepsze ;)
PS. Przepraszam za kolokwializm (BEZ SENSU), ale on najlepiej oddaje jakie wrazenie wywarł na mnie ten film...

Heh, chyba bedę musiała jeszcze raz, uważniej poogladać ten film (to jedyny film z Nicholsonem który oglądnęłam tylko raz i nieuważnie):P Jak widze ma on w wiekszości pochlebne opinie a ja akurat odwrotnie uznałam go za jeden z najgorszych jakie wiedziałam. Cały czas czekałam, aż film sie zacznie, a tu nagle... film sie skonczył. Obojętnie skomentowałam: "bez sensu" i poszłam spać. Nie wiem, może przez tę nieuwagę nie dostrzegłam czegoś... lub to co dobre odebrałam jako złe... z drugiej strony z czegoś (ze znudzenia?) moja nieuwaga wynikała... jedno wiem - muszę do Ostatniego zadania powrócić i sprawdzić czy pierwsza opinia była słusza ;) PS. Przepraszam za kolokwializm, ale on własnie pokazuje, że film tak bardzo mnie nie przejął, że nie miałam nawet potrzeby użyć bardziej wyszukanego określenia...
pozdrawiam :)

Cóż, wydaje mi się, że nie przeoczyłaś niczego, co zmieniłoby twoje zdanie o tym filmie. Taki jego urok, że nie ma jakichś wielkich zwrotów akcji, po prostu solidny scenariusz poparty Jackiem Nicholsonem, żadnych fajerwerków. Ja po "Ostatnim zadaniu" miałem odczucia identyczne do Twoich i też się zastanawiałem czy to kwestia mojej błędnej interpretacji, ale nie w tym rzecz. Po prostu nie jest to film do katharsis i wzbudzania nagłej woli naprawiania świata. ;)